Przeciwko secesji Katalonii?
Nie jest naszą rzeczą rozstrzyganie, kto w tym kryzysie ma rację, tylko jak on wpłynie na sprawy Polski
Opinia publiczna w krajach demokratycznych ma problem z określeniem swojego podejścia do niepodległościowych aspiracji Katalonii. Z jednej strony, każdy ma z tyłu głowy zasadę samostanowienia narodów określoną przez prezydenta Woodrowa Wilsona. Jest ona tym droższa polskiemu sercu, że doprowadziła do odzyskania przez Rzeczpospolitą niepodległości po ponad stu latach zaborów. Z drugiej strony, widzimy, że ruchy secesyjne mogą doprowadzić do zburzenia świata, jaki znamy od kilkudziesięciu lat, a także wpłynąć negatywnie na stabilność w Europie.
Konsternację wywołuje też fakt, że obie strony katalońskiego konfliktu powołują się na demokrację. Intuicyjnie łatwiej zrozumieć nam Katalończyków – w końcu odbyło się referendum, znaczna (choć nie większa) ich część opowiedziała się za niepodległością. W takim wypadku słowa o łamaniu demokracji przez Katalończyków w ustach hiszpańskiego króla czy premiera wydają się frazesem. Okazuje się jednak, że z perspektywy historii rozwoju demokratycznych zasad władze w Madrycie mogą mieć więcej racji, niż wydaje się na pierwszy rzut oka.
Alexis de Tocqueville, wybitny francuski myśliciel polityczny, napisał, że „historia jest galerią obrazów, w której znajduje się mało dzieł oryginalnych i dużo kopii". W tym wypadku, aby lepiej zrozumieć kataloński kryzys, dobrze jest przyjrzeć się przykładowi kraju młodego, ale z większym doświadczeniem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta