Lekcja czeskiego na Pradziadzie
Przez konta obu narodowych części euroregionu przepłynęło i przepływa w sumie blisko 20 mln euro, za które już zrealizowano ok. 1000 projektów, a zrealizowanych zostanie jeszcze prawie drugie tyle – mówi Radosław Roszkowski, prezes Euroregionu Pradziad.
Rz: U podnóża czeskiego szczytu Praded w Sudetach leży maleńkie uzdrowisko Karlova Studanka. Odwiedziłam je jesienią jakieś 15 lat temu i byłam oczarowana. Wrażenie robiły drewniana architektura, parki, knajpki. Natomiast sam Praded (po polsku Pradziad) i to, co tam stoi na szczycie, okazały się brzydkie i rozczarowujące. Szpetne socjalistyczne budowle, widoki zakryte przez smog. Czy od tamtego czasu dużo się w tej okolicy zmieniło?
Radosław Roszkowski: Sama estetyka tego, co umieszczone jest na szczycie Pradziada, nie uległa w ostatnich latach jakimś szczególnym zmianom, ale euroregion nie jest zarządcą tej nieruchomości. Zajął się jednak o wiele istotniejszą kwestią: pracą u podstaw, budowaniem granicy, która łączy, a nie dzieli. I mam tu na myśli przede wszystkim granicę mentalną, świadomość, przełamywanie stereotypów.
Skąd pomysł Euroregionu Pradziad i czy trudno było go stworzyć?
Od 1991 r., początkowo z inicjatywy władz Jesenika, rozpoczęto na naszym odcinku pogranicza spotkania, konferencje i mniej formalne rozmowy, które po kilku latach, w czerwcu 1997 r., doprowadziły do sformalizowania współpracy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta