Kabaret według Olgi
O literaturze, rzeczach niegrzecznych i nieułożonych oraz o sandałach do fraka mówi autorka programów, które przez niemal 30 lat oglądaliśmy w telewizji, a teraz możemy kupić na DVD
Czy Polacy umieją się z siebie śmiać?
Olga Lipińska: Nie. W przeciwieństwie np. do Czechów, którzy to robią w cudowny sposób. My się obrażamy.
Nie mamy poczucia humoru?
Uważam, że średnie. Jeżeli ktoś powie „dupa”, to jest zabawa na całego. Z finezją, ironią, pastiszem jest gorzej.
Z czego to wynika?
Z braku lektur, dystansu do samych siebie, megalomanii. Jesteśmy nadęci, fałszywi i zamknięci – na innych ludzi, na sztukę. Jeżeli czegoś nie rozumiemy, uważamy to za głupie i paskudne.
Ale pani kabaret śmieszył przez ponad 30 lat.
Tak, dlatego, że ja starałam się, żeby z programu każdy coś wyniósł. I człowiek mniej wykształcony, prosty, i bardziej wykształcony.
W tym celu wykorzystywała pani literaturę?
Moim ojcem duchowym jest Gałczyński. Rozumiałam absurd, który proponował w „Zielonej gęsi”, jego zabawy słowem, ogromny dystans do rzeczywistości....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta