Prezydent nie jest świętą krową
Lech Kaczyński stawia prestiż własnej osoby ponad prestiż państwa. Trudno zachować szacunek dla instytucji głowy państwa, widząc obecną praktykę – uważa marszałek Sejmu z PO
Rz: Konflikt między premierem a prezydentem szkodzi Polsce, ale kto jest większym szkodnikiem? Nie politycy PO, którzy nagłaśniają problem?
Bronisław Komorowski: To prezydent zaczął ten spór, oświadczając, że chce pojechać na roboczy szczyt Unii Europejskiej. Sytuacja jest żenująca. Nie chodzi o samoloty, tylko o fundamentalny spór: kto ma prawo i obowiązek kreowania polityki europejskiej naszego państwa. To nie jest tylko pytanie o politykę zagraniczną, ale i wewnętrzną, bo UE reguluje też takie sprawy. To także pytanie o skuteczność polityki państwa. Nie może być tak, że ona ma dwie głowy.
Kto ma rozstrzygnąć spór?
Konstytucja jednoznacznie przesądza, która głowa wymyśla politykę zagraniczną i wewnętrzną. Ale skoro prezydent i jego urzędnicy zaczęli konstytucję rozpychać, sprawa powinna dotrzeć do Trybunału Konstytucyjnego. On rozstrzyga także spory kompetencyjne.
Zwróci się pan o wykładnię do Trybunału?
Nie wykluczam, aczkolwiek pierwszeństwo należy do obu stron tego sporu. Jest też inny sposób na ograniczenie pola konfliktów – eksperci sejmowi pracują nad możliwością doprecyzowania kompetencji głowy państwa w zakresie polityki zagranicznej i europejskiej w ustawie o ministrze spraw zagranicznych.
Zgłosi pan taki projekt?
Widzę jego potrzebę, ale z deklaracjami poczekam na efekty prac...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta