Kadrowa bez tytułu magistra
Tylko pracodawcy samorządowi dbają o odpowiednie kwalifikacje osób zatrudnionych w działach personalnych, choć nie doceniają ich finansowo
Od menedżerów zarządzających u nich zasobami ludzkimi żądają zwykle wykształcenia wyższego, uwieńczonego tytułem co najmniej licencjata, i kilkuletniego doświadczenia w profesji. Tymczasem w parze z wysokimi wymaganiami nie idą pieniądze. Stawki zasadnicze wynagrodzenia kierowniczki takiego działu w samorządowych jednostkach organizacyjnych oscylują bowiem w granicach minimalnej. Pozostali szefowie mogą natomiast na tych posadach obsadzać kogo chcą.
Tylko stawka, wykształcenie i staż
Kadrowa to obecnie bardzo ważna pozycja w większości firm. Nie tylko werbuje zatrudnionych, ale udziela im urlopów, spisuje angaże, bierze udział w sporządzaniu wniosków i innych dokumentów emerytalnych, ma do czynienia z danymi osobowymi. Zakres jej obowiązków jest rozległy, tak samo jak odpowiedzialność, jaka na niej spoczywa.
Tym bardziej dziwi brak przepisów narzucających, kogo wolno na takie stanowisko przyjąć, jakie musi mieć kwalifikacje, uprawnienia i staż zawodowy. Wymagania takie figurują właściwie tylko w regulacjach płacowych pracowników samorządowych, a konkretnie w obowiązującym od 1 kwietnia br....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta