Wywalczyłam sobie niezależność
Z Gabrielą Muskałą rozmawia Janusz R. Kowalczyk
RZ: W pisanych wraz z siostrą Moniką sztukach sportretowały panie swoje babcie. Czy w roli pielęgniarki w serialu „Londyńczycy” przydało się pani podpatrywanie własnych rodziców – lekarzy?
Gabriela Muskała: Walerka z „Podróży do Buenos Aires” i Babka z granej w Teatrze Narodowym „Daily Soup” nie są wiernymi portretami naszych babć. Inspiracją dla nas był przede wszystkim język, jakim mówiły. Podpatrywanie innych bardzo mi się przydaje w pracy nad rolą czy w pisaniu. Jako dziecko często odwiedzałam w szpitalu mamę okulistkę i tatę kardiologa. Miałam okazję przypatrzeć się też pracy pielęgniarek. W roli Ewy musiałam się jednak przede wszystkim zbliżyć do jej skomplikowanych rodzinnych problemów. Ale tu też pomogły mi obserwacje ludzi.
Kilkakrotnie zyskała pani tytuł najpopularniejszej aktorki Łodzi. Czy „Londyńczycy” przysporzyli pani nowych dowodów uznania od osób, które nie znały pani ze sceny?
Owszem, stałam się bardziej znana. Rozpoznają mnie taksówkarze i kasjerki. Dzięki temu mogę być też czasami świadkiem przedziwnych sytuacji, które uświadamiają, na czym polega fenomen telewizyjnej popularności. Pewnego razu w sklepie dwie młode dziewczyny, stojąc w kolejce może metr ode mnie, kłóciły się głośno, czy na pewno jestem tą Ewą z „Londyńczyków”, czy nie. Odwróciłam się i spojrzałam na nie. A one,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta