Dwadzieścia lat awangardy
Niespełna dwie dekady wystarczyły, by na stałe zapisać się w historii. Mało jest miejsc tak usłanych legendami, jak sopocki Non Stop. Serwował awangardową muzykę, a i w mordę można było dostać.
MichaŁ Stankiewicz
Słoneczne lato 1963 roku. Do Non Stopu wchodzi reżyser Andrzej Kondriatiuk wraz ze swoją ekipą. Kręcą akurat w Sopocie film i to absolutnie eksperymentalny. Bogumił Kobiela, jedyny aktor w nim występujący, kręci się po plaży: na nartach w stroju narciarskim, jako kontroler karty pływackiej albo wędkarz. Za każdym razem budzi zainteresowanie plażowiczów swoim ekscentrycznym zachowaniem. Wszystko rejestruje ukryta kamera.
Ekipa czas wolny spędza w Non Stopie. Akurat 1963 rok należy do Niebiesko-Czarnych, którzy codziennie dają tam koncert. Jednym z wokalistów jest Czesław Niemen, który śpiewa „Wiem, że nie wrócisz". To jego pierwsza polska piosenka, wcześniej wolał angielskie standardy. Był z nią dopiero co na Festiwalu Piosenki w Opolu, ale nic nie wskórał. Numer wpada w ucho Kondriatiukowi, który później umieszcza go swoim w filmie. I tak piosenka zdobywa sławę. Zresztą Non Stop tego lata jeszcze raz pomaga Niebiesko-Czarnym i Niemenowi. Klub odwiedza szef paryskiej Olimpii, Bruno Coquatrix. Zaprasza ich do siebie, kilka miesięcy później koncertują w Paryżu.
Rock'n'roll idzie od morza
– Sopot otaczał nimb ekskluzywnego kurortu, którym był przed wojną – opowiada Marcin Jacobson, dziennikarz muzyczny i organizator dziesiątek...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta