Lubię wyzwania, bo jestem hipisem
Z Willemem Dafoe rozmawia Barbara Hollender
Rz: Sztuka to prowokacja?
Prowokacja, ale to nie znaczy, że artysta musi być zwariowany. Ja nigdy nie byłem szalony. Jestem naprawdę porządnym, w miarę poukładanym facetem, który zawsze ciężko pracował.
Mówi pan często, że ostatni okres jest dla pana szczególnie interesujący. Dlaczego?
Bo to czas wielkich zmian. Mieszkam w Nowym Jorku tylko częściowo. Przestałem współpracować z moją grupą teatralną Wooster. Przeżyłem koniec związku, w którym byłem przez 25 lat, zacząłem niemal nowe życie. Choć z drugiej strony ja sam nie jestem tak bardzo różny od chłopaka, który marzył o aktorstwie w małym miasteczku Appleton w stanie Wisconsin.
Ten chłopak był podobno dość niesforny. Został nawet wyrzucony ze szkoły.
Zapłaciłem wysoką cenę za pasję. To było gorzkie doświadczenie. Appleton jest miejscem, gdzie ludzie znają swoich sąsiadów, a ksiądz skrzętnie kontroluje, ile kto dał na tacę. Ja chciałem się z codziennej nudy wyłamać, zrobić coś oryginalnego. Zamiast rejestrować kamerą szkolne zawody sportowe, postanowiłem nakręcić film. Przeprowadziłem rozmowy z trzema chłopakami. Każdy z nich był swego rodzaju outsiderem. Pierwszy sprzedawał narkotyki, drugi uprawiał satanizm, trzeci był nudystą. Kiedyś, gdy poszedłem na lunch, któryś z nauczycieli wszedł do szkolnej montażowni i obejrzał na stole materiał. Niestety, zupełnie się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta