Opcje za milion pod zastaw laptopa
Przedsiębiorcy, którzy czują się oszukani przez oferujące opcje banki, chcą walczyć o swoje prawa na drodze sądowej
Monika Krześniak, Wojciech Iwaniuk
Krzysztof Szustakowski prowadzi jednoosobową firmę Ares-Export. Przedsiębiorstwo zajmowało się wysyłaniem do Rosji płytek ceramicznych i oświetlenia. – Majątek mojej firmy to stary laptop, ośmioletni samochód i wynajmowane pomieszczenie na biuro i magazyn – tłumaczy Szustkowski.
Jego przygoda z opcjami walutowymi zaczęła się w sierpniu 2007 roku, kiedy pracownik Fortis Banku zaproponował mu otworzenie firmowego rachunku. – W trakcie załatwiania formalności doradca powiedział mi, że mogę dostać wyższy limit kredytowy niż ten, o który wystąpiłem, jeżeli zgodzę się na podpisanie umowy ramowej dotyczącej operacji na walutach. Zgodziłem się – twierdzi. – Doradca poinformował mnie ogólnie, że linia FX to produkt, który pozwoli mi zabezpieczyć się przed stratami wynikającymi z różnic kursów walutowych.
Od samego początku zdziwienie wzbudzała wielkość przyznanego limitu. Spółka pana Krzysztofa, która miesięcznie wysyłała towary średnio za 20 tys. dolarów, otrzymała linie kredytową w rachunku bieżącym na 270 tys. zł, a limit transakcji walutowych miała ustalony na poziomie 1 mln zł.
Na opcjach walutowych sparzyły się nie tylko firmy, ale i banki, które muszą tworzyć z tego tytułu ogromne rezerwy. Ale na utraconą reputację rezerwy im nie pomogą...
– Pracownik banku powiedział, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta