Powrót mistrzów
Manuel Almunia dokonywał w bramce niemożliwego i tylko dzięki niemu Arsenal zachował przed rewanżem szansę awansu. Niezasłużenie dużą. Manchester – Arsenal 1:0
Arsene Wenger przy całym swoim uroku i nienagannych zwykle manierach jest też mistrzem w niedostrzeganiu tego, co dla niego niewygodne. Najczęściej dotyczy to fauli jego piłkarzy albo pomyłek sędziego na korzyść Arsenalu. Ale czasami wygląda to tak, jak w środę na Old Trafford, gdy Wenger zrobił wszystko, by nie spojrzeć w oczy mijającego go Aleksa Fergusona. Ten, jak na gospodarza przystało, schodząc do szatni, zrobił gest w kierunku swojego gościa. Napotkał jego dłoń, ale wzroku nie.
Rzadko zdarzały się Wengerowi takie przegrane ze swoim największym rywalem. Bez usprawiedliwienia, bez żadnej legendy o krzywdach doznanych od sędziego czy brutalnie faulujących przeciwników. I bez choćby dwóch, trzech akcji jego zespołu, którymi można by się naprawdę zachwycić.
Dzień wcześniej Chelsea zdegustowała pół Europy,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta