Nie ma drogi do Woodstock
W sierpniu minie 40 lat od wielkiego hipisowskiego festiwalu Woodstock. Jeden z organizatorów legendarnej imprezy chce uczcić rocznicę koncertami w Nowym Jorku i Berlinie. Sponsorzy się znajdą, ale ducha zbiorowej miłości nie będzie, bo dla dzieci MTV i YouTube muzyka to sprawa prywatna
W 1969 r. Michael Lang miał 26 lat. Był menedżerem kapel muzycznych oraz jednym z czterech chłopaków, którzy wymyślili rockową zabawę na Woodstock. Teraz chce przypomnieć festiwal i w połowie sierpnia zgromadzić w Nowym Jorku oraz Berlinie gwiazdy sprzed lat, m.in. The Who, Joe Cockera, Carlosa Santanę, Crosby Stills & Nash i Joan Baez. Trwa poszukiwanie sponsorów, impreza ma być bezpłatna i – zgodnie z aktualną modą – ekologiczna.
Jubileuszowe koncerty odbywały się już kilkakrotnie w historycznej lokalizacji, na farmie Bethel w stanie Nowy Jork. Ostatni miał miejsce dziesięć lat temu i choć przez trzy dni wszystko szło dobrze, nagle wybuchły zamieszki: płonęły samochody, a festiwalowicze rozbijali bankomaty i dzielili się łupem. Kto i jak będzie się bawił podczas 40. rocznicy, trudno przewidzieć. Być może leciwi uczestnicy oryginalnej imprezy spotkają się pod sceną z nastolatkami, którym Woodstock nic nie mówi. Młodzi chcą zobaczyć artystów na żywo, ponieważ każdy koncert to trofeum w ich osobistej kolekcji wrażeń. Nie dzielą się muzyką, trzymają ją przy sobie, jak iPoda.
Weekendowy naród
Po czterech dekadach nie ma zgodności, czym naprawdę był Targ Muzyki i Sztuki w Woodstock, jak oficjalnie nazwano trzydniową serię koncertów, która rozpoczęła się 15 sierpnia 1969 r. Dla jednych festiwal
stanowił ukoronowanie poszukiwań...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta