„Złoty środek” **
Kto z satysfakcją obejrzy „Złoty środek” Olafa Lubaszenki, film jeszcze gorszy niż jego „E=mc2”? Mogłaby to być spora grupa.
Nie piszę tu o wielbicielach Anny Przybylskiej (gra jedną z głównych ról). Widzowie są przecież w stanie w domu, po pracowitym dniu się rozleniwić. I o to chodzi: odprężmy się i odrzućmy wymagania. Nie oczekujmy powtórki z „Chłopaki nie płaczą” czy nawet „Poranka kojota”, choć i tu, jak w każdym filmie Lubaszenki, zgrywa goni zgrywę. Tym razem „zgrywy” dostały zadyszki. Dzięki naszemu łaskawemu nastawieniu może to jednak być...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta