Szalikowcy specjalnego znaczenia
Wśród polityków piłkarscy kibice to szczególna grupa. W Sejmie ze sobą walczą, na stadionach przeciwnie. Trybuny na stadionach piłkarskich łączą
Niedziela, 17 października. W Warszawie kampanię wyborczą inauguruje prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz. Premier Donald Tusk jej jednak nie towarzyszy. Na gdańskim stadionie kibicuje Lechii Gdańsk w meczu z Arką Gdynia. Pod koniec drugiej połowy na trybunę wpada europoseł PiS Jacek Kurski. Na mecz przyjechał prosto z konwencji partii w Bydgoszczy. – Jadę prosto z pracy. Widzę, że ty zamiast kampanii wybrałeś mecz – mówi do premiera. – Są sprawy ważne i ważniejsze – kwituje Tusk, wskazując na murawę.
Niedziela 21 listopada. Pierwsza tura wyborów samorządowych. Na wieczorze wyborczym Gronkiewicz-Waltz głośno komentuje się nieobecność premiera. – Zatrzymały go zobowiązania rodzinne – tłumaczy rzecznik rządu Paweł Graś. Dzień wcześniej Tusk pojawił się jednak na trybunach gdańskiego stadionu, gdzie Lechia podejmowała Widzew Łódź.
Donald Tusk to najbardziej znany polityk kibic w Polsce. Ale niejedyny. Wczoraj na mecz Lecha Poznań z Juventusem Turyn wybierali się Waldy Dzikowski, wiceprzewodniczący Klubu PO, i Andrzej Dera, poseł PiS. Ostatecznie nie udało im się dojechać.
Sympatykami Śląska Wrocław są i Grzegorz Schetyna z PO, i Ryszard Czarnecki z PiS. Kibicował mu też nieżyjący Jerzy Szmajdziński z SLD
Niektórzy politycy są wierni swoim drużynom od czasów opozycyjnych, kiedy kibicowanie było wyrazem buntu. Inni pojawiają się na trybunach z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta