Wiosna w środku zimy
W siarczystym mrozie, w śnieżycy Lech zremisował w rodzinnym Poznaniu z Juventusem Turyn 1:1 i awansował do wiosennej części rozgrywek
To był mecz z gatunku tych nie do zapomnienia. Będzie jeszcze jednym „zwycięskim remisem”. Niewiele brakowało, by się w ogóle nie odbył. Po południu w Poznaniu rozeszła się plotka, że ze względu na mróz, porywisty wiatr i padający śnieg sędzia zawody odwoła. Podobno plotkę rozpuścili dziennikarze włoscy, przybyli do Polski w liczbie ponad 30 i bojący się opuścić ciepły hotel.
Około godz. 16 hiszpański sędzia obejrzał boisko i uznał, że można na nim grać. Tyle że w ciągu pięciu godzin pozostających do meczu wiele się zmieniło. Wobec coraz intensywniejszych opadów my, zahartowani Polacy, też zaczęliśmy wątpić. Jednak o godz. 20.10 sędzia jeszcze raz wszedł na boisko i podjął ostateczną decyzję. Nikt z polskich dziennikarzy nie miał odwagi odpalić na trybunie laptopa. Włoscy koledzy oglądali mecz w sali konferencyjnej pod trybuną, a ja drugą połowę w gościnnym studiu Polsatu.
Narciarskie buty
Piłkarze nie mieli wyjścia. Ubrali się ciepło, włożyli rękawiczki, niektórzy coś na głowy. – Gdyby to ode mnie zależało, chybabym do rozegrania spotkania w takich warunkach nie dopuścił – mówił potem Jose Mari Bakero. Na mecz opatulił się szalikiem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta