Mała czarna i jeden głębszy – tak, ale nie więcej
Pogodziliśmy się już z tym, że to, co przyjemne, z reguły szkodzi zdrowiu. W rankingu niebezpiecznych używek kawa i alkohol z pewnością zajmują jedne z czołowych miejsc. Słusznie, choć tylko częściowo. Coraz więcej dowodów wskazuje bowiem na to, że małej czarnej i odrobiny czerwonego wina wcale nie trzeba unikać. Co innego, gdy pijemy bez umiaru. Skutki tego mogą być mało przyjemne.
Wskazany umiar
Alkohol to zdradliwy kompan. Niezwykle łatwo jest przekroczyć bezpieczną dawkę, która mieści się w terminie „umiarkowane picie”. Za taką granicę dla kobiet uznano dwie jednostki alkoholu dziennie, a dla mężczyzn – trzy. Lekarze przyjęli, że jedna jednostka alkoholu to 250 ml piwa lub 150 ml (lampka) wina albo 30 ml (kieliszek) wódki.
Jeśli znacznie przekroczymy normy (tolerancja alkoholu zależy m.in. od masy ciała, wieku i wprawy pijącego), otępieniu ulegają zmysły oraz ośrodek ruchu, zmniejsza się szybkość reakcji i pogarsza koncentracja. Po niedługim czasie początkową euforię zastępują objawy depresyjne związane ze zmniejszeniem aktywności mózgu, co wynika z wahań poziomu cukru we krwi. To skutek tego, że podczas picia cała czynność wątroby skupia się na metabolizowaniu alkoholu, co prowadzi do zahamowania innych procesów, w tym utrzymywania właściwego poziomu glukozy. Może to prowadzić do niezwykle uciążliwej przypadłości zwanej hipoglikemią, będącej jednym z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta