Wolę iść do celu małymi krokami
ROZMOWA: Trener liderującej w ekstraklasie Polonii Warszawa Jacek Zieliński specjalnie dla „Rzeczpospolitej” o kartonach w samochodzie, pierwszych stronach gazet i niezależności
Rz: Jesteście liderami, gracie kolejny mecz, a pan opowiada wkoło, że na mistrzostwo jeszcze nie czas. Nie boi się pan, że piłkarze takie słowa mogą traktować jako wytłumaczenie ewentualnych porażek?
Jacek Zieliński: Ja im skrzydeł nie podcinam, nie gaszę ambicji, bo te niezmiennie mamy wysokie. Nie mówię, że nie walczymy o mistrzostwo, tylko że nie mamy jeszcze zespołu, który byłby na to gotowy. To nie jest tak, że wygrywasz cztery mecze z rzędu, siadasz, pstrykasz palcami i mówisz: no to gramy o mistrza. Potrzebny jest czas i ciężka praca. Nie jestem minimalistą, tylko realistą.
Franciszek Smuda z dwóch drużyn stworzył jedną w dwa lata, pan – w miesiąc.
To jeszcze nie jest skończony proces. Gdybym powiedział, że drużyna jest już zbudowana, zabrzmiałoby to jak dowcip. W Warszawie nie czekał na mnie gotowiec, trzeba było się trochę pomęczyć. Uważam, że obecny sukces sportowy przerósł organizacyjne możliwości. Odnowę robimy w aquaparkach – a to na Potockiej, a to na Łabiszyńskiej, bo ta na stadionie jest dość siermiężna. Boisk też próbujemy różnych, jeździmy sobie po Warszawie: na Targówek, na Marymont. Raz w tygodniu możemy ćwiczyć na płycie głównej na Konwiktorskiej. Na bocznym boisku da się zrobić tylko zajęcia siłowe albo szybkościowe.
Mówił pan o tym swoim szefom?
Prezes Józef Wojciechowski zna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta