Weto – zbawienny instrument kontroli
Użycie przez prezydenta weta w żadnym razie nie może być traktowane jako przestępstwo uzasadniające postawienie przed Trybunałem Stanu – pisze konstytucjonalista
Prezydent Lech Kaczyński zawetował już co najmniej osiem ustaw i, jak słychać, nie zamierza na tym poprzestać. Chodzi z reguły o ustawy o istotnym znaczeniu społecznym i gospodarczym, z których uchwaleniem rządząca koalicja PO – PSL łączyła spore reformatorskie nadzieje. Niektóre z wet – na przykład te, które dotknęły ustaw mających objąć służbę zdrowia lub usprawniać system emerytalny – są moim zdaniem nietrafne.
Prawo korzystania z weta jest konstytucyjną kompetencją głowy państwa, a nawet więcej – jego prerogatywą
Jednakże nie mogę przyłączyć się do poglądu, że niewłaściwe lub wątpliwe wykorzystanie instytucji weta ustawodawczego powinno skłaniać do jego usunięcia z zestawu urządzeń ustrojowych lub też, jak proponuje Dominika Wielowieyska w „Gazecie Wyborczej” (16.12.2008 r.), do jego znacznego osłabienia.
Muszę powrócić w tym miejscu do tezy, której wielokrotnie już broniłem; konstytucji nie należy zmieniać pod wpływem kilku niedobrych doświadczeń, złych emocji, przejściowych, politycznych koniunktur, a już w szczególności po to, by ograniczać władzę kogoś, kto na scenie państwowej jest z konieczności (tak jak wszyscy politycy) postacią przemijającą.
Sankcja znana od lat
Weto ustawodawcze nie jest instytucją nową ani też znaną jedynie w naszym kraju. W dawnych czasach, a chodzi głównie o XIX-wieczne monarchie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta