50 miliardów dolarów, których nie ma
Piramida Berniego Madoffa przejdzie do historii. Fundusz inwestycyjny Bernard L. Madoff Investment Securities zebrał i zabrał gdzieś miliardy dolarów. Problem w tym, że nie wiadomo gdzie. Setki ludzi straciły oszczędności życia
Doszedł do stanowiska prezesa Nasdaqu, nowojorskiej giełdy, na której notowane są akcje spółek technologicznych. Potem dziesięć lat zarządzał funduszem inwestycyjnym Bernard L. Madoff Investment Securities. Karierę kończy żałośnie – wielkim oszustwem, które już teraz określane jest jako przekręt stulecia. Ściągał pieniądze z rynku i budował piramidę finansową podobną do Dorchemu Lecha Grobelnego i kombinacji oszustów w Rumunii i Albanii. Ta jednak była niezwykła, bo powstała w sercu finansowym świata, na nowojorskiej Wall Street.
Amerykański SEC, odpowiednik Komisji Nadzoru Finansowego, dostawał sygnały, że z inwestycjami Maddofa jest coś nie tak. Nigdy jednak zarzuty nie były wystarczające
Człowiek z bransoletką
Zatrzymany w ostatni wtorek Bernard Madoff już w środę został zwolniony za poręczeniem 10 mln dolarów. Nikt nie chciał wyłożyć takich pieniędzy, nie był również w stanie przedstawić czterech świadków, którzy wierzyliby, że zarzuty o oszustwa nie mają uzasadnienia. Nie wystarczyła gotowość żony i brata. Musiał zastawić wyceniany na 7 mln dolarów apartament na Upper East Side, najdroższej części Nowego Jorku, a także posiadłości w Palm Beach i Hamptons.
Wszyscy oszuści na początku wydają się uczciwi. Ale kiedy ich system się załamuje, afera jest nieunikniona
Sędzia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta