To będą piękne mistrzostwa
Z Henrykiem Kasperczakiem, byłym trenerem pięciu afrykańskich reprezentacji, rozmawia Stefan Szczepłek
Rz: Pierwsze mistrzostwa w Afryce fascynują, ale i niepokoją. Pan dobrze zna ten kontynent. Czego się pan spodziewa po mundialu, jakiego jeszcze nie było?
Henryk Kasperczak: No właśnie, takiego nie było, bo w Afryce w ogóle nie było żadnych wielkich w skali świata imprez sportowych. Do tej pory świat wolał z krajów afrykańskich brać, uważając, że lepiej stamtąd importować surowce czy piłkarzy, niż podejmować ryzyko inwestowania na miejscu. Ale kiedy przebywa się w RPA, mieszka w luksusowych hotelach i jeździ autostradami nie gorszymi niż w Niemczech, zaczyna się patrzeć na ten kraj nie tylko jak na zbiorowisko parków narodowych, ale świadectwo bogactwa i normalnego funkcjonowania państwa. Dobrze więc się stało, że RPA dostała szansę.
Miała ją w roku 1996, kiedy była gospodarzem turnieju o Puchar Narodów Afryki. Pan ma wyjątkowe powody żeby wspominać ten turniej mile.
No, nie bardzo, ponieważ wprawdzie z reprezentacją Tunezji dotarłem do finału, ale przegraliśmy w nim na stadionie w Johannesburgu z gospodarzami. Zresztą wrażenia z tym związane były niezwykłe. Tuż nad stadionem, położonym obok starych kopalni złota przelatywał jumbo jet południowoafrykańskich linii lotniczych. Na boisko wjechały długie limuzyny z Nelsonem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta