Zakręt śmierci
Jest w centrum Warszawy ulica, gdzie co parę lat giną ludzie, wypadając samochodami na pobocze. To fragment Marszałkowskiej prowadzącej zygzakiem przez dawny Ogród Saski.
Dekadę temu urzędnicy tłumaczyli, że nic nie mogą zmienić, bo to kilkusetletnia trasa. Tymczasem zaczęto ją budować dopiero w 1935 roku, potem roboty kontynuowali Niemcy, a myśmy dokończyli je po wojnie.
Utworzony na początku wieku XVIII Ogród Saski sięgał po zachodniej stronie do placu Żelaznej Bramy, gdzie dziś jest niezbyt gustownie urządzony zieleniec przed pałacem Lubomirskich. Przed wojną przebiegały tamtędy linie tramwajowe, prowadzące zapomnianymi, pobocznymi dziś ulicami – Przechodnią oraz Graniczną. Nieopodal jedna z największych stołecznych tras – Marszałkowska – kończyła się ślepo na wspomnianym ogrodzie. Po prostu jadąc ku północy, dojeżdżało się do parku – i albo w lewo, albo w prawo. Przed 75 laty postanowiono skończyć z tym komunikacyjnym utrudnieniem i przebić się przez Saski.
Krojenie parku
„Kurier Warszawski” z początku lipca 1935 roku doniósł o wbijaniu czerwonych kołków wytyczających nową ulicę. Miała ona mieć szerokość 13 metrów i dwa chodniki po obu stronach. Prowadziła od Marszałkowskiej do placu Żelaznej Bramy. Dziś to mniej więcej tak,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta