Na skrzydłach czerwonego byka
Im bardziej ekstremalny sport, tym większe prawdopodobieństwo, że sponsorem imprezy lub zawodnika jest Red Bull. Ostatnio tej austriackiej marce rozgłos zapewnia przede wszystkim Formuła 1
Mistrzostwa świata pilotów wyścigowych czy skoki z klifów do wody – powiązanie z dyscyplinami sportowymi kojarzonymi z przełamywaniem granic – są metodą na osiąganie głównego celu firmy założonej prawie trzy dekady temu przez Dietricha Mateschitza. Austriacki miliarder jako pierwszy zwrócił uwagę, że żyjąc w pędzącym świecie, nie możemy obyć się bez zastrzyku energii.
– Wykreował potrzebę i konsekwentnie promuje Red Bulla jako napój, który dodaje skrzydeł – mówi Jacek Sadowski, prezes agencji reklamowej DEMO Effective Launching. Jego zdaniem to właśnie konsekwencja jest kluczem do sukcesu marki znanej dziś na całym świecie. Drugim ważnym czynnikiem – na który zwraca uwagę Adam Bogacz, prezes firmy doradczej AKB Consulting – jest efekt pierwszeństwa. Z Red Bullem jest jak z colą stworzoną przez amerykańskiego giganta Coca-Colę. – Na Red Bullu wzorował się każdy kolejny producent napoju energetycznego – podkreśla Bogacz.
Ikona w puszce
Red Bull z dwoma czerwonymi bykami na opakowaniu doczekał się rzeszy naśladowców na całym świecie. Żadnemu z nich nie udało się jednak odebrać mu palmy pierwszeństwa na globalnym rynku. Producent podaje, że w ubiegłym roku w 160 krajach sprzedał łącznie ok. 3,9 mld puszek energetyku. Według firmy badawczej Euromonitor International dawało to marce kontrolę nad niemal jedną piątą światowego rynku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta