Weźmi kapłona żywego
Kucharzenia ludzie uczyli się od siebie nawzajem. Z pokolenia na pokolenie matki wprowadzały w tajniki sztuki przyrządzania pożywienia córki, te dokładały własne doświadczenia i przekazywały dalej.
Kiedy pojawił się zawód kucharza, to – jak w każdym rzemiośle – uczniowie uczyli się bezpośrednio od mistrzów. Dopiero rozpowszechnienie druku umożliwiło kulinarne samouctwo.
Jednak książki kucharskie jako takie istniały już w starożytności. Mówią one sporo o ówczesnych jadłospisach i obyczajach, trudno jednak praktycznie wykorzystać zawarte w nich przepisy. Oto jak w początkach naszej ery sławny Apicjusz w swym „De re coquinaria” („O sztuce kulinarnej”) formułuje receptę na nadziewane prosię: „Wyciągniesz wnętrzności przez gardło, zwiążesz przy szyi. Przed upieczeniem natniesz skórę tuż przy uchu. Farszem a la Terencjusz wypełnisz pęcherz wołowy i do jego zakończenia przywiążesz rurkę sporządzoną...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta