Don Juan to nie podrywacz
W Teatrze Nowym w Łodzi aktor zagra dziś molierowskiego bohatera stojącego przed obliczem śmierci. Mówi o chrześcijańskiej pokorze pomocnej w rozumieniu granic wolności, i czym grozi fascynacja mrokami ludzkiej duszy - rozmowa z Jerzym Zelnikiem
Rz: Jaki będzie pana Don Juan?
Jerzy Zelnik: Spektakl Marcina Jarnuszkiewicza ma charakter filozoficzno-moralnego traktatu. Są to ostatnie dni życia Don Juana. Chwile dialogu z samym sobą, potrzeba rozliczenia się z własnym życiem, wywołują wspomnienia. Mój bohater jest arystokratą, wszechstronnie wykształconym i utalentowanym. Żywi się pięknem i kultywuje je, ale tylko do momentu, kiedy rozkwita. Na pewno nie jest podrywaczem, bawidamkiem i nie można go mylić z Casanovą. Sprawy seksualne nie są pierwszo-planowe. Wadzi się z Bogiem i konkuruje z nim. Jego religią jest wolność na granicy obrazoburstwa. A może rozpaczliwie próbuje odnowić dialog z Bogiem?
Są dziś poza sceną ludzie, którzy szukają tylko piękna, twórcy nieidący na żaden kompromis?
Chyba nie, a coraz więcej tych, którzy dokonują najbardziej prozaicznych kompromisów, tłumacząc się koniecznością płacenia rachunków, rodziną, dziećmi. Bezkompromisowość jest możliwa chyba tylko wtedy, kiedy ktoś wyrzeka się siebie i żyje tylko w łączności z Bogiem.
A poza Kościołem?
Nie spotykałem świętych na swojej drodze, wszyscy jesteśmy grzesznikami. Przede wszystkim trzeba się zająć własnymi grzechami. Nie usprawiedliwiać się cudzymi. Trzeba z samym sobą się rozliczać. I wystawiać na niełatwe próby. Staram się czasem rzucać sobie kłody pod nogi.
Bo jest pan...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta