Wisła czeka na gospodarza
Stolica ma prawie 60 km nabrzeża i dotychczas zupełnie brakowało pomysłu, co z nim zrobić. Poza nielicznymi imprezami organizowanymi przez fundację Ja Wisła i kilkoma restauracjami nad wodą niewiele się dzieje. Najwyższy czas rozkołysać naszą rzekę!
Jeszcze w latach 80. nad Wisłą zderzak w zderzak parkowały ściągane z RFN-u volkswageny czy rodzime polonezy, a ich właściciele mniej lub bardziej zgodnie pluskali się w zielonkawej wodzie.
Dziś wejście w nurt rzeki grozi serią wizyt u dermatologa, a pozostawienie tam samochodu może nas narazić na poważne straty materialne.
Spacerując po praskiej stronie Wisły, wszędzie widać mnóstwo torebek foliowych i szkieł pobitych butelek po piwie. Choć widok z piaskowych plaż na Starówkę zapiera dech w piersiach, to trudno się dostać nad samą wodę – po drodze musimy pokonać chaszcze.
W Porcie Praskim, potencjalnym miejscu na centrum imprez, nie dzieje się zupełnie nic.
Lewy brzeg mniej dziki
Nieco inaczej sytuacja wygląda na lewym brzegu. Mimo że kilka lat temu – decyzją ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego zamknięto cieszące się złą sławą ogródki z piwem, to latem funkcjonuje tu kilka restauracji. W sezonie działają także botele,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta