Pasjans z ojcem
Rozmowa z Jadwigą Piłsudską-Jaraczewską
Krzysztof Feusette: Jakie są pani najwcześniejsze wspomnienia związane z ojcem?
Jadwiga Piłsudska-Jaraczewska: Mój ojciec bardzo lubił dzieci, lubił z nimi rozmawiać i zawsze coś zabawnego do nas mówił. Bardzo lubił robić niespodzianki. Kiedy wyjeżdżał, to zawsze wracał z jakimś prezentem. Na przykład znad Morza Czarnego przywiózł wstążkę z dokumentem zaświadczającym, że wstążka niebieska zanurzona w Morzu Czarnym pozostaje niebieska. Z Genewy, to była jakaś ważna polityczna delegacja, przywiózł śmieszne piszczące bułeczki. Dużo mam takich wspomnień.
A czy pani lubi układać pasjanse?
Z ojcem układałam. Bardzo to lubiłam. Niektóre jeszcze pamiętam. „Ogonki”, „piramidka”,”prześcieradło”, „warkocz Wenery”...
Czy to był dla pani ojca sposób na odprężenie?
Chyba tak. Był człowiekiem, który bardzo dużo myślał. Na ogół chodząc. Po pokojach lub po ogrodzie przed dworkiem w Sulejówku.
Czy sytuacja polityczna przekładała się w jakiś sposób na atmosferę w domu?
Nie, ponieważ rodzice starali się nas trzymać z daleka od spraw politycznych. Przekazali nam jednak, że zaangażowanie w politykę to służba publiczna. Mama była bardzo aktywną osobą i społecznie zaangażowaną. Z kolei ojciec pracował głównie nocami, więc wtedy już z siostrą spałyśmy. Ale za dnia zawsze miałyśmy wstęp do jego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta