Wikingowie obudzili się ze snu
Z islandzkiego dobrobytu niewiele pozostało. Nikt nie jest pewny jutra. Inflacja pożera pensje, a bezrobocie zaledwie w ciągu kilku miesięcy skoczyło o połowę. – Rozliczymy bankowców i polityków – grzmi nowe stowarzyszenie Głos Ludu. 33 winnych już znalazło
Na ulicach Rejkjawiku nie widać, że Islandia znajduje się na skraju bankructwa. Restauracje i bary są przepełnione. Sądząc po stanie upojenia alkoholowego ich klientów, Islandczycy wciąż chętnie wydają swe pieniądze na rozrywkę. Kelnerki są uśmiechnięte, a przed bankomatami tworzą się długie kolejki.
Ale to tylko pozory. Przy bliższym spojrzeniu oznaki kryzysu są jednak widoczne. W centrum miasta przy samym porcie w niebo sterczą betonowe ściany przyszłego centrum konferencyjnego, które miało być ozdobą miasta. Budowa stoi, bo brakuje pieniędzy na jego dokończenie. Wokół centrum roi się od nowo zbudowanych luksusowych osiedli mieszkalnych. One również stoją puste. Nikt nie ma pieniędzy na zakup mieszkania.
Islandczycy kryzysowe frustracje rozładowują w soboty. Przed parlamentem w centrum Rejkjawiku zbierają się setki ludzi i bijąc w garnki i patelnie, łyżkami domagają się reform. I tak regularnie od kilku tygodni. Na przyszłą sobotę zapowiedziana jest kolejna taka demonstracja.
Kryzys zaufania
23-letnia Frida pracuje jako sprzedawczyni w sklepie spożywczym na ulicy Kirkjus. Ostatnie kilka lat mieszkała w szwedzkim Göteborgu. Do kraju wróciła we wrześniu ubiegłego roku, dwa tygodnie przed wybuchnięciem kryzysu. – Żałuję, że wróciłam. W Szwecji zarabiałabym trzy razy tyle co tu. Ale skąd miałam wiedzieć? – pyta. W sklepie Frida zarabia 1600...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta