Śladowa płynność
Długi weekend nie sprzyjał aktywności inwestorów na rynku walutowym. Znaczna część z nich miała wolne, co skutkowało niewielkimi obrotami.
Niska płynność nie przeszkodziła jednak złotemu w dalszym umacnianiu się wobec innych walut. Po południu za euro płacono nieco ponad 3,92 zł (jeszcze w połowie marca kurs wynosił 4,09 zł). Dolar był wyceniany na zaledwie 2,63 – 2,64 zł (tracił na wartości szósty dzień z rzędu).
Niewielka aktywność inwestorów była szczególnie widoczna na rynku długu. Przy niewielkiej podaży i braku popytu ceny polskich papierów zachowywały się w sposób nieracjonalny. Rentowność dziesięciolatek po południu wynosiła aż 7,49 proc. wobec 6,15 proc. w piątek. W przypadku pięciolatek było to 7,61 proc. (5,77 proc.).