Polskie złoża w granicach prawa
Protesty miejscowej ludności, z jakimi spotkały się ekipy poszukujące gazu łupkowego, zwłaszcza na Pomorzu, są sygnałem, że powodzenie zarówno prac badawczych, jak i późniejszej eksploatacji złóż będzie w niemałym stopniu zależeć od tego, jak ułożą się stosunki koncesariuszy ze społecznościami lokalnymi
Zwłaszcza że w świetle obowiązujących przepisów władze samorządowe mają realne możliwości opóźniania, a nawet skutecznego zablokowania tych prac. To jedna z kluczowych kwestii prawnych, z jakimi muszą liczyć się firmy zamierzające wydobywać gaz łupkowy
Jakie przepisy?
Jak na razie nigdzie jeszcze nie ogłoszono lokalnego referendum w sprawie planów poszukiwania i eksploatacji gazu. Jest niemal pewne – zachętą jest tu m.in. rozgłos, jaki zyskało referendum w Mielnie dotyczące lokalizacji elektrowni jądrowej – że prędzej czy później w którejś z gmin do tego dojdzie. Jednak i bez bezpośredniego odwoływania się do opinii obywateli samorządy niegodzące się na gaz łupkowy na swoim terenie mają w ręku skuteczny instrument. Ich opinia musi zostać wzięta pod uwagę przy rozpatrywaniu przez ministra środowiska wniosku o przyznanie koncesji na poszukiwania. Nie jest to jednak opinia wiążąca.
Stanowisko wójta czy prezydenta zyskuje znacznie większą wagę, gdy przychodzi do wydania decyzji zezwalającej na podjęcie eksploatacji odkrytych złóż. Jest ona uzależniona od zgody władz samorządowych. Podstawą odmowy może być niezgodność zamierzonej działalności górniczej z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Nie musi być to nawet ewidentna kolizja, tj. przekreślenie czy utrudnienie realizacji przewidzianych w planie projektów np. rozwoju...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta