Jak w XIX wieku powstawały spółki
Dziś w biznesie nikt nie używa słowa „honor". Liczą się szeroko rozumiane operatywność i kreatywność. Zupełnie inaczej było jeszcze przed stu laty – pisze radca prawny.
Ruch spółkowy narodził się w Europie w pierwszej połowie XIX wieku. Paradoksalnie pierwszymi wspólnikami nie były osoby majętne, ale gospodarze ziemscy, robotnicy, rzemieślnicy, chłopi (z niewielkimi wyjątkami).
Propagatorzy tej formy współpracy zauważali, że to właśnie dzięki spółkom można się dźwignąć z biedy.
W 1903 r. J. Krzyżowski wydał książkę pt. „O spółkach", w której zachęcał do ich zakładania. Jednocześnie laikom wyjaśniał w sposób nader prosty, na czym one polegają. No bo, przykładowo, człowiek posiadający 10 marek nie może otworzyć żadnego składu kupieckiego, ale jeżeli spotka tysiąc podobnych sobie biedaków i utworzy z nimi wspólnie jakieś przedsiębiorstwo kupieckie, to już będą dysponować pokaźną sumą 10 tys. marek na rozwój interesu. Zarazem uprzedzał, że decydując się na takie przedsięwzięcie, trzeba liczyć się z tym, że „będą się zewsząd odzywały głosy złowieszcze przeróżnych puszczyków", które wszystkich będą straszyły bankructwem. W co nie należy wierzyć.
Moralny kit
Zalety współpracy były ogromne. Taka kooperacja – jak zauważał autor – wytępiała „chwasty nienawiści i braku wzajemnego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta