Nasza polska zdrada klerków
Od dłuższego już czasu twierdzę, że istnieje zasadnicza różnica między tym, co powinno wyznaczać działalność świata polityki, a tym, co winno określać aktywność świata komentatorów i dziennikarzy.
Mówiąc najbardziej skrótowo – politycy funkcjonują w paradygmacie „dobro – zło", a media w paradygmacie „prawda – fałsz".
Pomieszanie tych paradygmatów prowadzi do fatalnych skutków i staczania się naszego kraju na skraj psychologicznej wojny domowej, która może i służy dwóm największym partiom, ale na pewno nie jest pomocne w budowie demokratycznego ładu.
Kłamstwo usprawiedliwione
Zadaniem polityka jest tworzyć dobro i zwalczać zło. Tym właśnie winien się kierować. W ocenie zjawisk, fenomenów jego głównym przesłaniem musi być przekonanie, że to, co robi, co mówi, jak się zachowuje, skutkować powinno zwiększaniem się dobra wspólnego. Wszystko inne musi być podporządkowane właśnie temu.
To, jak rozumie owo dobro, może już być dyskusyjne i – z natury rzeczy – musi być relatywne i zależne od jego światopoglądu i filozofii. Jednak polityk zawsze w swych działaniach powinien się kierować tym, co uznaje – błędnie lub nie – za dobre dla jego kraju i jego wyborców. Wszak tak właśnie u zarania była postrzegana polityka – jako dbałość o dobro wspólne.
Zupełnie inaczej postępować powinni klerk, rezoner, publicysta. On funkcjonuje tak, jak jego antenat – czyli filozof. Ci, którzy opisują politykę (a nie ją tworzą), winni funkcjonować w paradygmacie „prawda – fałsz", a nie „dobro –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta