Cisza w Mińsku po śmierci Prigożyna
Białoruski dyktator miał zapewniać bezpieczeństwo szefowi najemników po nieudanym puczu. Dzisiaj pod znakiem zapytania pozostaje przyszłość Grupy Wagnera na Białorusi.
– Co z nim (chodziło o Jewgienija Prigożyna – red.) będzie dalej? W życiu różnie może być. Nie myślcie, że Putin jest taki złośliwy i pamiętliwy, że jutro go gdzieś zabiją. Nie, tego nie będzie – zapewniał Aleksander Łukaszenko 6 lipca podczas konferencji prasowej, której udzielił rosyjskim mediom. Opowiadał o swojej roli pośrednika podczas nieudanego puczu Grupy Wagnera i zapewniał, że Kreml gwarantował im bezpieczeństwo.
– Nikt nie będzie tęsknił za przestępcą Prigożynem na Białorusi. Był zabójcą i tak powinien zostać zapamiętamy. Jego śmierć może osłabić Grupę Wagnera albo doprowadzić do jej rozpadu, zmniejszy ryzyko dla naszego kraju i sąsiadów. Nie wolno ufać „gwarancjom...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta