Arsenał minionych wieków
Hakownice
O rozwoju ręcznej broni palnej w XV wieku świadczą zarówno przekazy pisane, jak i ikonografia. Zachowało się też trochę jej oryginalnych egzemplarzy. Z kroniki włoskiego miasta Perugia dowiadujemy się, że nakazano „wykonać pięćdziesiąt bombard długości dłoni, które noszone są w ręce, są piękne i przebijają każdą broń”. Owe krótkie lufy, żelazne lub spiżowe, osadzano na ociosanych klocach drewna, których, mimo największych chęci, kolbami zwać jeszcze nie można. Kaliber luf wynosił 15 – 25 cm, długość 25 – 50 cm.
Strzelanie z takiej broni nie należało do przyjemności. Do niewygód związanych z trzymaniem i celowaniem dochodził jeszcze silny odrzut odczuwany właśnie z powodu braku kolby. Lufy zaczęto więc wyposażać w mocowane od spodu haki. Dzięki nim broń, zwaną teraz hakownicą, można było oprzeć o coś stabilnego: mury miejskie, ściany wozu taborowego lub krawędź największych pawęży szturmowych. Była to wówczas broń jeszcze bardzo niedoskonała. Słabej jakości lufy, długotrwały proces ładowania i wreszcie niewielka celność powodowały, że straty ponoszone od ognia hakownic i lżejszych rusznic były minimalne. Nie może więc dziwić, że wciąż w łaskach były łuk i kusza, celniejsze i bardziej szybkostrzelne, a w przypadku kuszy z naciągiem korbowym – o zbliżonej sile...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta