Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Dawniej przynajmniej śniliśmy o Polsce

07 czerwca 2008 | Plus Minus | Joanna Lichocka
Ernest Bryll
autor zdjęcia: Dariusz Golik
źródło: Rzeczpospolita
Ernest Bryll

Ilekroć władza miała kłopoty z rządzeniem, z gospodarką, natychmiast pojawiały się pretensje do pisarzy - mówi Ernest Bryll

Rz: Robert Krasowski napisał niedawno, że polską prawicą rządzą literaci. I że literackie ideały przedkładają nad egzystencjalne konieczności, co jego zdaniem jest niedobre. Pomyślałam przekornie, że Polsce przydałby się jakiś wieszcz. By poopowiadał nam o ideałach i sprawach istotnych.

Ernest Bryll: Gdy słyszę takie zdania o wadze „egzystencjalnych konieczności”, a pojawiają się one co jakiś czas niezmiennie, to myślę, że wynikają z braku pomysłu na Polskę. Takie zdania słyszałem i za czasów Gomułki, i za Gierka. Ilekroć władza miała kłopoty z rządzeniem, z gospodarką, natychmiast pojawiały się pretensje do pisarzy. Że nie o tym, co trzeba piszą, a to co piszą i głoszą jest szkodliwe. I ci, co ich czytają, też nie robią mądrze. Słyszałem to wiele razy.

Krasowskiego chcę bronić: Gomułki nie przypomina. Chodziło mu raczej o polemikę z Bronisławem Wildsteinem.

A ja myślę, że chodzi jeszcze o coś innego. Przez czas, który wspominam jako najpiękniejszy, to znaczy lata „Solidarności”, czas, do którego moje pokolenie szło od 56 roku, wszyscy w Polsce wspinali się na palce, żeby być lepsi, wyżsi, bardziej przyjacielscy dla siebie, piękniejsi. I potem jakby nagle skończyła się radosna zabawa. Było tak, jakbyśmy się obudzili po wielkim pijaństwie i każdy ze skacowaną gębą pędził osobno do domu, ponieważ karierę – wydawało się – robić można tylko osobno, nie razem. To nie jest...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8033

Spis treści
Zamów abonament