Ścigając dirlewangerowców, oprawców Warszawy
Dziennikarze „Rz” i telewizji Puls dotarli do jednego z żyjących członków brygady Dirlewangera. Hans K. twierdzi, że nie brał udziału w żadnych zbrodniach
W mojej książeczce wojskowej była adnotacja „do specjalnego użytku”. To oznaczało, że byliśmy przeznaczani do specjalnych zadań. My, czyli ci, którzy nie mieli rodzin, zostaliśmy wytypowani do zabijania Żydów, kobiet i dzieci. Miało być nam łatwiej zabijać. I do takich zadań mnie wzięli – opowiada Hans K., jeden z ostatnich żyjących członków brygady Dirlewangera, tej samej, która wzięła udział w rzezi Woli w pierwszych dniach powstania.
Nazwisko Hansa K. widnieje na liście przekazanej przez Czerwony Krzyż Muzeum Powstania Warszawskiego. Istnienie listy ujawniła „Rzeczpospolita” dwa tygodnie temu. Wzbudziła ona również zainteresowanie mediów niemieckich, ale nie tylko. Kartotekę nazwisk usiłował wyłudzić też młody człowiek ze wschodnich Niemiec. Po sprawdzeniu przez niemieckie wolontariuszki pracujące w Muzeum Powstania Warszawskiego okazał się aktywistą neonazistowskim, współpracownikiem „Deutsche Stimme” – organu prasowego kojarzonego z NPD.
Naziści z książki telefonicznej
„Rzeczpospolita” postanowiła odszukać osoby z listy. Część nazwisk i adresów pokrywała się z zapisami w książce telefonicznej. Zadanie było trudne, zważywszy że próba zebrania przez pracowników muzeum świadectw niemieckich żołnierzy skończyła się fiaskiem. Większość rozmówców, słysząc, o co chodzi, albo obrzucała wolontariuszy wyzwiskami, albo w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta