W poszukiwaniu Curatii Dionisii
„Herbert nigdy niczego nie wymyślił” – powiedziałem kiedyś w ferworze dyskusji na temat jego poezji i rozbawienie słuchaczy uzmysłowiło mi‚ że skrót myślowy, jaki zastosowałem, doprowadził do nieporozumienia
Chciałem oczywiście powiedzieć‚ że Herbert nie wymyśla przedmiotów i nie konstruuje zmyślonych fabuł. Chodziło mi o ważną cechę tej poezji‚ jaką jest konkret inspiracji. Jeśli wiersz odwołuje się do wydarzenia‚ osoby czy przedmiotu – to mamy do czynienia z rzeczywistym wydarzeniem‚ a nie zmyślonym‚ istniejącą osobą i konkretną rzeczą‚ a nie produktem czystej wyobraźni.
Aby być do końca precyzyjnym, dodam‚ że wydarzenia mityczne i postacie literackie oraz dzieła sztuki‚ a więc zdarzenia‚ persony i przedmioty przedstawione – także należą do tej szeroko rozumianej rzeczywistości. Zwłaszcza inspiracja rzeźbą i malarstwem jest znakiem firmowym twórczości Herberta‚ a stąd wniosek‚ że – jeśli pojawia się w wierszu obraz lub posąg – należy domniemywać‚ że taki obiekt rzeczywiście istnieje. Nawet jeśli jest to dzieło mało znane lub trudne do rozpoznania czy lokalizacji.
I tak zacząłem poszukiwania Curatii Dionisii.
Rzymska matrona
Sam wiersz‚ a także listy do Magdaleny i Zbigniewa Czajkowskich („Herbert i »Kochane Zwierzątka«”)‚ wskazywały rzymską Brytanię jako kierunek poszukiwań. Określenie:
pod murem zatrzymanych barbarzyńców
w castrum z którego pozostały fundamenty i piwnice oraz esej „Lekcja łaciny” ze zbioru „Labirynt nad morzem” sugerowały‚ że chodzi o sławny mur Hadriana. Zbudowany w 122 roku system fortyfikacji nie tylko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta