Triumfalny powrót stalinowskiego przymiotnika
Rozmowa z Włodzimierzem Paźniewskim
Rz: Do czego jest pan bardziej przywiązany w swojej twórczości: tomów esejów czy raczej do literatury fabularnej, np. opowiadań „Pięści nad pięściami”?
Włodzimierz Paźniewski: Mam nadzieję, że wyraża mnie jedna forma i druga. Nie wszystko da się powiedzieć w literaturze fabularnej, dlatego uprawiam eseistykę. Ale np. polityką interesuję się w sposób umiarkowany, bo dla mnie to monotonna gubernia nudy. Staram się również trzymać na uboczu życia literackiego, gdyż najlepiej czuję się z daleka od zgiełku. Istnieje jeszcze jeden motyw mojego przywiązania do eseju. Trudno udawać, że rzeczywistość za oknem nie istnieje, chociaż wielu znakomicie to potrafi.
Czego ludzie nie chcą widzieć za oknem?
Choćby tego, że po 1989 r. rzeczywistość cywilizacyjno-kulturowa w Polsce, gdy minęła chwilowa euforia, stała się bardzo toporna, a czasami zabawna, lecz w trochę inny sposób niż w epoce PRL, ponieważ niepostrzeżenie odtworzyły się, w zmienionych dekoracjach czy przebraniach, nie tyle instytucje, bo te zlikwidowano, ale dawne, werbalnie odrzucone i napiętnowane sposoby uprawiania myślenia, krytyki, również literackiej. Chyba dziesięć lat temu w „Twórczości” opublikowałem esej „Kołchoz umysłowy”. Nie ma Wydziału Kultury KC, nie ma cenzury na ulicy Mysiej, ale przy paru pismach powstały nieformalne, lecz bardzo spójne wspólnoty interesów,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta