UPA: zrozumieć, ale nie zapomnieć
W sprawie oceny Ukraińskiej Powstańczej Armii nie możemy się zgodzić z Ukraińcami. Ale dialog w sprawie zbrodni wołyńskich jest potrzebny i możliwy
W artykule „Myśmy wszystko zapomnieli” („Plus Minus” z 26.04.2008) Rafał Ziemkiewicz dowodził, że w Polsce „wymazujemy z pamięci” zbrodnie UPA wobec Polaków, gdy na Ukrainie rośnie rola nacjonalistów podnoszących coraz wyżej sztandary Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i UPA.
Nie zgadzam się z sugestią o zapominaniu o dramacie Wołynia, ale to temat na oddzielny artykuł. Chciałbym natomiast pokazać ukraiński, zwłaszcza nacjonalistyczny, punkt widzenia. Po to, by się zastanowić, czy z ukraińskimi nacjonalistami jest sens dyskutować, a jeśli tak – to jak dyskusja powinna wyglądać.
Przede wszystkim trzeba mieć świadomość, że na UPA i rzeź Wołynia inaczej patrzy Ukraina zachodnia, a inaczej wschodnia. Dla większości mieszkańców Doniecka, Ługańska czy Charkowa, a zwłaszcza dla komunistów, bohaterami II wojny światowej – czy też, używając sowieckiego słownictwa, Wielkiej Wojny Ojczyźnianej – byli żołnierze Armii Czerwonej. Skoro tak, to antysowiecka UPA może być przez nich uznana jedynie za wroga. Tyle że z polskiego punktu widzenia krokodyle łzy ukraińskich komunistów nad polskimi ofiarami upowców raczej nie mają większej wartości. Ci sami komuniści powiedzą bowiem, że w Katyniu polskich oficerów mordowało nie NKWD, lecz Niemcy...
Zachód: UPA to bohaterowie
Inaczej jest na zachodzie kraju, a zwłaszcza na obszarach, które przed...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta