Nie zawsze musimy refundować pracownikom koszty używania własnego auta
Podwładni często jeżdżą prywatnymi samochodami do pracy, na służbowe zakupy w oddalonej dzielnicy miasta lub do klientów na drugim końcu Polski bądź Europy. Zwrot kosztów z tego tytułu mają jednak zagwarantowany tylko w podróżach służbowych
Z dojazdami do biura i jazdami po mieście sprawa nie jest już taka oczywista. Gdy pracownik używa swojego prywatnego samochodu w jazdach lokalnych, oddajemy mu koszty z tym związane na podstawie rozporządzenia ministra infrastruktury z 25 marca 2002 r. w sprawie warunków ustalania oraz sposobu dokonywania zwrotu kosztów używanych do celów służbowych samochodów osobowych, motocykli i motorowerów niebędących własnością pracodawcy. Nie jest to jednak naszym obowiązkiem, ponieważ zwrot – jak mówi rozporządzenie – następuje na podstawie umowy cywilnoprawnej zawartej przez szefa z podwładnym >patrz wzór. Samo zaś rozporządzenie zostało wydane na podstawie ustawy o transporcie drogowym, a nie kodeksu pracy.
To, ile zapłacimy zatrudnionemu za korzystanie do celów służbowych z prywatnego auta, zależy w zasadzie wyłącznie od naszej woli. Pamiętajmy jednak, że nie każda uiszczona z tego tytułu kwota jest wolna od składek ZUS i stanowi koszt uzyskania przychodu dla pracodawcy. Dla tych celów wiążą pewne limity. Z rozporządzenia wynika, że zwrot ustalamy w formie ryczałtu, mnożąc stawkę za kilometr przebiegu pojazdu przez miesięczny limit kilometrów na jazdy lokalne. Limit ten ustalamy sami, przy czym nie może on przekroczyć:
- 300 km – w miejscowości do 100 tys. mieszkańców
- 500 km – ponad 100 tys. i mniej niż 500 tys. mieszkańców...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta