Dziesięć lat to mało
Justyna Kowalczyk - najlepsza polska biegaczka narciarska o wyzwaniach w sezonie przedolimpijskim, kobiecej stronie uprawiania sportu i zdobywaniu sławy w telewizji
Rz: Co oznacza dla pani „plan Vancouver”? Będzie na przykład więcej treningów albo zmieniony kalendarz startów?
Justyna Kowalczyk: O pracę, zwiększanie lub zmniejszanie obciążeń tak naprawdę trzeba pytać trenera. On układa plany, a ja się przykładam do każdego ćwiczenia w 100 procentach. Szczerze mówiąc, nie odczuwam żadnej zmiany w porównaniu z innymi latami. Zmieniają się same ćwiczenia, bo co roku jestem trochę inną biegaczką.
Co znaczy: jestem trochę inna?
Cykl Tour de Ski jest robiony pod publikę, to zajeżdżanie sportowców
Biegam na nartach i porządnie trenuję dopiero dziesięć lat. To jest bardzo mało. W tym czasie zmieniała się i moja technika, i wydolność organizmu. Wszystko ewoluuje i do tego trzeba dostosowywać obciążenia.
Ominęła pani problem fizycznego i psychicznego dojrzewania...
Mam nadzieję, że już dojrzałam, najwyższy czas.
Dojrzała też pani do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta