Unikam pewnych imprez
Z Marią Seweryn rozmawia Paulina Wilk
RZ: Reprezentuje pani ginący gatunek aktorów, którzy nie tańczą na lodzie i nie występują w teleturniejach. Czuje się pani jak dinozaur?
Wbrew pozorom nie jest nas tak znowu mało. Odrzucam telewizyjne propozycje nie dlatego, że uważam je za niegodne, zwyczajnie nie mam na nie ochoty ani czasu. Wolę grać w teatrze niż ćwiczyć tańce. Zresztą mam obawy, że pogubiłabym się w świecie SMS-owych głosowań i tych wszystkich zasad rządzących popularnością. Są jednak aktorzy, którym przygoda z komercyjną machiną służy. Potrafią z niej korzystać, a jednocześnie z pasją pracują w kinie i teatrze.
Ale czy to, że coraz więcej aktorów rozmienia się na drobne, nie szkodzi prestiżowi was wszystkich?
Zaczynałam pracę w teatrze dziesięć lat temu i już wtedy krążyły anegdoty o tym, jak widzowie postrzegają serialowych idoli, kiedy ci pojawiają się w dramatycznych rolach. To temat przedstawienia „Bóg” Woody'ego Allena, które gramy w Teatrze Polonia. Bohaterowie: aktor i pisarz, występują w sztuce bez zakończenia. Nagle zdają sobie sprawę, że są postaciami wymyślonymi. Na scenie zjawia się autor, który wymyślił także publiczność i jej reakcje. Spektakl pokazuje jeden z najważniejszych aspektów pracy aktora: rozumienie, kim jesteśmy w oczach odbiorców i co im przekazujemy.
Chyba niewiele możecie przekazać komuś, kto ekscytuje się już na sam widok...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta