Jazz nie zawsze fajny jest
W grudniowym wydaniu magazynu „Film” można natknąć się na całostronicową reklamę Jazz Radia. Już jutro nie będzie ona aktualna. „Jedyne jazzowe radio” – cytując slogan – znika ostatecznie z eteru.
Ostatecznie, bo radio, które przecież tworzą ludzie, de facto nie gra już od połowy listopada. Wówczas to z dnia na dzień zamknięto studio przy ul. Narbutta, a przychodzących do pracy zdezorientowanych autorów programów zastąpił komputer. Nie zdążyli się nawet pożegnać ze słuchaczami. A właściwie fanami, bo biorąc pod uwagę temperaturę komentarzy pojawiających się na licznych forach, można tak śmiało mówić o odbiorcach Jazz Radia. Pośród gorzkich ubolewań nad upadkiem obyczajów, dzikim kapitalizmem pożerającym co ambitniejsze inicjatywy, krótkowzrocznością Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która przyczyniła się do likwidacji radia oraz wykrzykiwaniem „skandali“ i „dramatów“, znajdują się i tak bezradnie szczere deklaracje jak: „byłbym gotów płacić abonament za to radio“.
Hity ponad wszystko
Nie brakuje też głosów nienawiści wobec Eurozetu, konsorcjum posiadającego m.in. Zetkę, Planetę, Pogodę i Antyradio, a teraz w miejsce Jazz Radia uruchamiającego nową stację – Chilli Zet. W portfolio korporacja ma już likwidację Radiostacji. Jednak zamknięcie jej nie odbyło się w trybie natychmiastowym, być może ze względu na głośne protesty słuchaczy. Było wieloetapowe, najpierw zmieniono dyrektora, z czasem autorskie audycje i muzyczną alternatywę zastąpiło pasmo „czarnych bitów, dance’owych hitów“,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta