Walka Mariane Pearl o odnalezienie męża
Mariane Pearl w styczniu 2002 roku była w szóstym miesiącu ciąży. Do Pakistanu pojechała razem z mężem. Pracowała jako dziennikarka i od czasu do czasu nagrywała materiały dla francuskiego radia. Ze względów bezpieczeństwa w czasie przeprowadzania wywiadów i zbierania informacji Pearlowie nigdy nie wyłączali telefonów i kontaktowali się ze sobą co dwie godziny.
23 stycznia Daniel powiedział jej, że ma umówione spotkanie z szejkiem Gilanim. Wieczorem zadzwoniła do niego o umówionej godzinie. Komórka była jednak wyłączona. O drugiej w nocy Mariane zaalarmowała amerykański konsulat. Poszukiwania rozpoczęto dopiero rano, kiedy nikt nie miał wątpliwości, że Daniel Pearl zaginął.
E-maile są pierwszym śladem
Dom Pearlów zamienił się w centrum dowodzenia. Natychmiast pojawiły się w nim pakistańskie służby specjalne i amerykańscy agenci. Mariane, nie sypiając po nocach, zaangażowała się w akcję poszukiwania męża. To ona wskazała punkt zaczepienia, od którego rozpoczęło się śledztwo: w komputerze Daniela są e-maile od pośredników, którzy mieli mu ułatwić spotkanie z szejkiem Gilanim. Pracujący dla Pearlów Pakistańczyk wyjawił, że kontakt z jednym z pośredników ułatwił reporter lokalnej gazety. Dzięki niemu udało się dodzwonić do łącznika. Ten jednak nie chciał się spotkać. Trop się urwał.
Zdesperowana Mariane sama próbuje dojść, kto stał za porwaniem. Rysuje na tablicy wykresy obrazujące, z kim Daniel się kontaktował, kto może być w kręgu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta