Zegar budżetowy tyka
Konstytucyjne terminy na uchwalenie budżetu już biegną, a prawnie rzecz ujmując, w Sejmie go nie ma. Czy otwiera się pole do sporu nowego rządu z Pałacem Prezydenckim – jak przed dwoma laty, gdy groziło rozwiązanie Sejmu?
Projekt ustawy budżetowej został wniesiony przez premiera Jarosława Kaczyńskiego 27 września. Od tego momentu biegnie czteromiesięczny termin na przyjęcie budżetu. W przeciwnym razie prezydent może rozwiązać parlament.
W polskiej procedurze legislacyjnej obowiązuje jednak zasada dyskontynuacji, gdy kadencja Sejmu zostanie skrócona. To oznacza, że nie uchwalone projekty trafiają do kosza. Budżet nie jest tu wyjątkiem.
Nowej koalicji zostały zatem trzy miesiące na ponowne złożenie budżetu (jeżeli nie zrobi tego powtórnie dotychczasowy rząd) oraz na jego uchwalenie.
Projekt jest i go nie ma
Są wprawdzie tacy, którzy uważają, że z powodu przyspieszonych wyborów termin ten może być wydłużony, ale konstytucja, choć o wyborach mówi wiele, o tym akurat milczy. Co więcej, to nie prawnicy owego dnia (28 lub 29 stycznia 2008 r.) będą interpretować prawo, ale prezydent...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta