Siarki więcej w kompocie niż w winie
Do stoiska z winami podchodzi Kowalski, przebiega wzrokiem regały, sięga po upatrzoną butelkę – wcale nie najtańszą – i czyta: „Zawiera siarczyny”. Odstawia. Sięga po tokaj: „Zawiera sulfidy”. Odstawia. Sięga po burgunda: „Zawiera dwutlenek siarki”. Odstawia...Popełnia poważny błąd. Po pierwsze dlatego, że niewielkie ilości siarczynów powstają w sposób naturalny podczas fermentacji wina jako rezultat rozkładu drożdży. W ten sposób powstaje do 15 mg dwutlenku siarki na litr moszczu. Wniosek: wino bez siarczynów nie istnieje, po prostu. A po drugie – wielu mniej doświadczonych konsumentów taką informację odbiera jako ostrzeżenie przed kiepskim winem. Całkowicie niesłusznie. W żadnym sklepie nikt nie znajdzie ani jednej butelki wina, w której nie byłoby siarczynów. Tyle tylko, że w listopadzie 2005 roku weszło w życie rozporządzenie ministra zdrowia nakazujące umieszczanie na produktach spożywczych informacji o substancjach, które mogą działać alergogennie (DzU nr 94, poz. 933). W stosunku do wina ten przepis jest egzekwowany.Dwutlenek siarki nie szkodzi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta