Od Świętej Marty do fortepianu
Od Świętej Marty do fortepianu
- W stolicy najwięcej bezdomnych
- Pięć milionów na pomoc
Noclegownia na Przycach to jedno z miejsc, gdzie bezdomni nie muszą płacić za nocleg Są wśród nich uciekinierzy z domu, są i byli więźniowie bez szans na powrót do normalnego życia. Żyją, z torbami na plecach, od rana licząc godziny, kiedy wreszcie będą mogli zrzucić tobołki i położyć się spać.- Napiszcie, że mamy dość noszenia tych betów, że cały dzień nie wiadomo, co z sobą robić - proszą mieszkańcy noclegowni.
Niektórzy ukrywają się w Warszawie przed bliskimi. Pan Krzysiek z Borów Tucholskich wyjechał z domu, kiedy żona zostawiła go dla innego - Dla faceta bez ucha - mówi. Ani myśli wracać do domu.
Pani Maria wyniosła się z Zielonej Góry, gdy mąż groził jej siekierą. - Nie chciałam go pakować do więzienia, bo to w końcu mąż, ale wrócić, nie wrócę - mówi. Kilka nocy spała z koleżanką na fortepianach, jak nazywają ławki na peronach Dworca Centralnego, potem trafiła do schroniska na Żytniej.
Pan Tadeusz spod Wałbrzycha trzydzieści parę lat przepracował na Śląsku jako operator ciężkich maszyn. Kiedy zaczęły się likwidacje kopalń, wyjechał. Pracy nie może znaleźć - był karany. - Młody byłem, w knajpie poszło o dziewczynę, na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta