Książę nie przyjechał
Z Maciejem Dejczerem rozmawia Barbara Hollender
RZ Od tygodnia telewidzowie oglądają „Ojca Mateusza”. Jak przenosi się włoski format o działalności mafii w realia polskiej, spokojnej prowincji?
W oryginale miejscowy ksiądz pomaga w wykrywaniu sprawców morderstw, napadów i innych poważnych przestępstw. U nas wprawdzie kamorry nie ma, ale polska rzeczywistość również dostarcza tematów do serialu kryminalnego. Zresztą przypadki, które znalazły się w formacie włoskim, nie dotyczą wyłącznie spraw gangstersko-mafijnych, ale również zwyczajnych ludzkich słabości – nałogów, chciwości, zemsty, namiętności. I tak będzie też w polskiej wersji.
Włosi szczycili się wyszukaną formą estetyczną „Dona Matteo” i pięknymi plenerami. Urok Sandomierza w niczym nie ustępuje miasteczku Gubbio. Włosi oglądają dziś nasze materiały z zachwytem. Mam wrażenie, że my podeszliśmy do tematu bardziej filmowo: częściej wychodzimy w plener i wykorzystujemy wnętrza naturalne. Sandomierz przyjął nas zresztą bardzo gościnnie, mieliśmy tam wszelkie ułatwienia, mogliśmy bez ograniczeń kręcić w każdym miejscu miasta – w katedrze, na rynku. Ludzie przyzwyczaili się do ekipy i chyba nas polubili. Nie zapomnę pewnego starszego pana, który – gdy pracowaliśmy na jego ulicy – wyszedł do nas i poczęstował domowym winem.
Co sprawiło panu największą trudność?
Zależało mi, żeby serial nie był jedynie obyczajowy, chciałem,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta