Rodzinny biznes przed rewolucją
Nadchodzi fala pokoleniowych zmian w firmach tworzonych po transformacji. Ta dla nich szansa i wyzwanie.
– Większość właścicieli rodzinnych firm na razie odsuwa od siebie kwestię sukcesji. W wielu rodzinach jest ona tematem tabu, bo kojarzy się ze spadkiem, śmiercią. Jednak w perspektywie pięciu – dziesięciu lat będzie to bardzo ważne zagadnienie w tysiącach polskich przedsiębiorstw – twierdzi Katarzyna Gierczak-Grupińska, członek zarządu prezes Fundacji Firmy Rodzinne. Liczy, że w popularyzacji sukcesji pomoże alians fundacji z globalną Family Business Network, który ułatwi polskim przedsiębiorcom dostęp do doświadczeń i kontaktów ze świata.
Co prawda już teraz mogą oni korzystać z krajowych przykładów sukcesji, choćby w firmie Blikle czy grupie meblarskiej Vox. Obie firmy chętnie dzielą się swymi doświadczeniami, podobnie jak hotelarska rodzina Łapaj, gdzie od dwóch lat założyciele firmy i ich dzieci przygotowują się do przekazania przywództwa w biznesie, wprowadzając młode pokolenie w zarządzanie firmą.
Zapewnić byt rodziny
– Chociaż w rozmowach o sukcesji przedsiębiorcy często koncentrują się na kwestiach majątkowych i biznesowych, chodzi tu o coś więcej niż tylko o przekazanie majątku. Kluczowe jest przekazanie przywództwa. Do tego muszą być...
Archiwum to wszystkie treści publikowane w "Rzeczpospolitej" od 1993 roku.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta