Rubik pogardzany, Rubik kochany
Dziś wystąpię w roli adwokata diabła, a ściślej mówiąc... Piotra Rubika. W sylwestrowy wieczór zaprasza on do Sali Kongresowej na uroczysty koncert.
Bo z Rubikiem sprawa jest dziwna. Tzw. branża, czyli recenzenci i znawcy, nie zostawiają na nim suchej nitki: przewidywalny, mało oryginalny, patetycznie banalny... Określenia można mnożyć. Ale niewyrobiona – zdaniem speców – publiczność tłumnie rusza na koncerty i kupuje płyty. Niemal każdy z jego ośmiu albumów pokrył się platyną! No więc może warto sprawdzić na własne uszy, jak ta muzyka brzmi na żywo?


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)