Kreatorzy przy sztalugach
Parada kokietów, czyli co wnieśli do mody słynni artyści. Pelerynę, sztruksowy garnitur, wojskową kamizelkę, skórzaną kurtkę? A może wylansowali własny styl?
Monika Małkowska
To wydarzyło się tej jesieni. Przyjęcie urodzinowe u znanego fotografa stało się dla Edwarda Dwurnika okazją do pochwalenia się garderobą. W ciągu trzech godzin przebierał się trzykrotnie. Za każdym razem pojawiał się w innej markowej marynarce, awangardowo zestawionej z T-shirtem.
Trochę w tym kreacyjnej potrzeby, trochę próżności. Taka tradycja, którą zapoczątkował Albrecht Dürer – jak można wnosić na podstawie autoportretów tudzież zapisków.
Niemiecki geniusz stroił się ponad stan w kosztowne jedwabne koszule i kunsztownie pikowane kamizele. Także Rafael zwracał uwagę wyrafinowanym strojem i długimi lokami
– jak książę. Za eleganta uchodził Rubens, co widać na obrazie, na którym pozuje z pierwszą żoną Isabellą Brant: zalotnie założony na bakier kapelusik, haftowana kamizela, łydki obciągnięte jedwabnymi pończochami. Wagę do szlachetnego wyglądu i szlacheckiego kostiumu przywiązywał Velazquez, malujący siebie przy sztalugach w pełnej gali, z orderem.
W przypadku wzmiankowanych powyżej artystów nowością było to, że odrzucili ubraniowe konwencje społecznej klasy, z której się wywodzili. Strojem awansowali siebie na szlachtę.
Wizję artysty-arystokraty utrwalili w masowej wyobraźni XIX-wieczni akademicy. Najmodniejszy ówczesny wiedeński malarz Hans Makart, tytułowany „księciem”, miał zwyczaj co dzień przez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta