O dronach i politykach
Wojny prowadzą dziś politycy za pomocą robotów. Żołnierze? Powoli odchodzą do lamusa
Atak jest szybki i precyzyjny. Samolot zbliża się bezlitośnie do celu, choć sam cel nie przeczuwa jeszcze nadchodzącego końca. Pilot widzi jak na dłoni brodatą postać starszego mężczyzny siedzącego w kucki przed swoim domem.
Za chwilę na pograniczu Afganistanu i Pakistanu straci życie jeden z ważnych bojowników al Kaidy. Zostanie zgładzony za pomocą półtorametrowego, ważącego 50 kilogramów pocisku Hellfire, wyposażonego w głowicę typu HEAT, pędzącego z prędkością 1500 km na godzinę i kosztującego 65 tysięcy dolarów.
Być może potrzebne będą jeszcze badania próbki DNA szczątków denata, by mieć stuprocentową pewność co do jego tożsamości. Szczególnie gdy chodzi o naprawdę ważnego terrorystę.
Pilot czuje ulgę. Jest zadowolony z perfekcyjnie zrealizowanego zadania. Wkrótce wstanie z fotela, wsiądzie do swojego terenowego forda i uda się do domu na zasłużony odpoczynek. Po drodze zrobi drobne zakupy. Potem przywita się z żoną, zagra z dzieciakami na Playstation. Wreszcie smacznie zaśnie. Rano znów pojedzie do pracy i będzie rozrywał na drobne kawałki wrogów Ameryki – siedząc przed ekranem z dżojstikiem w ręku w bazie sił powietrznych Nellis, kilkanaście kilometrów od centrum Las Vegas i 12 tysięcy kilometrów od najbliższej afgańskiej wioski.
1 lutego chcę spać w Kandaharze
Wyeliminowanie” pojedynczego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta